Ekonomia Niewolnictwa

utworzone przez 0 komentarzy

W dzisiejszym odcinku ANTIDIOTUM zajmujemy się wyjątkowo delikatnym i bolesnym tematem.

Jest nim NIEWOLNICTWO i pewien niebezpieczny mit krążący wokół poświęconych mu dyskusji – mit opłacalności niewolnictwa. Zadanie jakie sobie postawiłem w jego obaleniu jest o tyle trudne, że wymaga pozostawienia na boku wszystkiego z czym (słusznie) niewolnictwo się kojarzy w pierwszej chwili.

Nie zajmuje się dziś zatem cierpieniem, tragedią rodzin, społecznymi konsekwencjami niewolnictwa (np rasizm w USA), a staram się spojrzeć na podstawową warstwę ekonomiczną tego zjawiska.

– Co sprawia, że brak niewolnictwa w krajach rozwiniętych?
– Dlaczego gospodarki oparte na pracy przymusowej przegrywały z rynkami wolnej wymiany?
-Czy o zakończeniu niewolnictwa w krajach cywilizacji zachodu przesądziły niespodziewane wyrzuty sumienia polityków?

Tym samym dla co wrażliwszej części widowni mogę wyglądać na socjopatę: jak można w jednym zdaniu mówić o skali upokorzenia i zwrocie z inwestycji? Zaprawdę niegodne to!

Otóż doszedłem do wniosku, ze nie tylko można, ale również należy. Oto stoimy coraz częściej w sytuacji, gdzie trzeba bronić wolności przed osobami rzekomo potępiającymi tej wolności ograniczanie!

Doskonale znamy argument anty-wolnościowców mówiący, że minimalne nawet ograniczenie roli państwa w gospodarce to prosta droga do powrotu niewolnictwa. Ledwie napomkniesz o negatywnych konsekwencjach płacy minimalnej czy podatku dochodowego, a już dla pewnego grona jesteś neoliberałem, który tylko marzy o wepchnięciu dzieci do kopalń, przykuciu kobiet łańcuchem do pralek i któremu państwo przeszkadza w zbiciu fortuny na zatruwaniu rzek.

Teraz pojawiła się nowa fala krytyków kapitalizmu.

Propagują oni tezę, że to nie kapitalizm prowadzi do niewolnictwa, a niewolnictwo do kapitalizmu. Nie wierzycie? Sprawdźcie sobie akcję 1619 prowadzoną obecnie na łamach New York Times.

W największym skrócie:

skoro w USA powstawały banki, by udzielać kredytu na zakup niewolników, skoro firmy sprowadzające niewolników szukały finansowania na giełdzie i skoro na procederze tym zyskiwali inwestorzy (niektórzy) to znaczy, że u podstaw kapitalizmu leży przymus, wyzysk, nienawiść, rasizm. A skoro Ameryka została zbudowana na kapitalizmie, to znaczy, że jest rdzennie rasistowska, złodziejska, nieludzka.

Oczywiście wszystko to bez zwrócenia najmniejszej uwagi, że wszystkie legalne działania biznesowe mogą i będą korzystać z usług banków i giełdy, tak więc zalegalizowany przez rząd handel ludźmi będzie z tychże korzystał.

Cichuteńko, o tym ani słowa.

Ani słowa też o tym, że przed XIX wiekiem handel międzynarodowy był w powijakach i nie stanowił poważnego % dochodu narodów.

Nie pasuje do tezy – przemilczamy.

Słowa też o tym, że niewolnictwo istnieje tysiące lat, a w iście magiczny sposób zbudowało kapitalistyczną zamożność tylko w Stanach Zjednoczonych. Albo o tym, że niewolnictwo znikało kolejno w krajach, które z feudalizmu przechodziły na nowożytny, liberalny system rynkowy a istnieje do dziś w krajach, których władcy radykalnie wyrzekają się kapitalizmu, leseferyzmu, liberalizacji.

Ale najważniejsze w tej opartej o emocjonalny szantaż zabawie nie są przemilczenia a synteza wybranych faktów. Oto, skoro najbogatsze państwo świata powstało w oparciu o pracę niewolniczą, musi to oznaczać, że…

…niewolnictwo generuje korzyśći!

I jeśli ktoś obawia się powrotu niewolnictwa do krajów zachodu, to ten argument powinien zmrozić mu plecy. Albowiem im więcej osób w niego uwierzy, tym bardziej powrót ten staje się prawdopodobny, a jego utrzymanie społecznie akceptowalne.

Na szczęście jest to argument chybiony.

Niewolnictwo to bez wątpienia instytucja niemoralna i zła.

Jednak nie wszystkie złe i wątpliwe moralnie zjawiska są opłacalne.

Dlatego też w dzisiejszym #antidiotum staram się w możliwie najprostszy sposób pokazać, że to nie ograniczenie wolności daje narodom bogactwo (nawet jeśli po drodze pojedyncze jednostki się wzbogacą) a jej poszerzenie. Niewolnictwo zostało zdelegalizowane, gdy przegrało swoistą bitwę o rynek i lobbyści branż korzystających z niewolnictwa nie mogli już konkurować o rządowe przywileje.

Wszelkie moralne oburzenia, apele do sumień i odwołania do miłości bliźniego przyszły później.

I jak pewnie zauważycie dochodzę czasem do tautologii. Zwłaszcza gdy powiedzieć trzeba rzecz banalną: jeśli jesteś przeciwnikiem wolności to stajesz się zwolennikiem niewolnictwa.

Tomasz Agencki

ZAPRASZAM NA PROJEKCJĘ

Poprzednie odcinki ANTIDIOTUM
W obronie sweatshopów nie wypowiada się praktycznie nikt. W końcu jak można bronić najgorszych na świecie miejsc pracy? A co gdyby przyjrzeć się ich historii, wpływom na gospodarkę państw, wpływom na ludzkie życie w dłuższej perspektywie?

Namawiający do dzielenia się majątkiem długowłosy nauczyciel – to z pewnością wyborca socjaldemokratów.

A może jest zupełnie odwrotnie i Jezus w swoich naukach zostawił nam wskazówki, by na socjalistów, socdemokratów, komunistów i wszelkich innych głosicieli przymusowej redystrybucji nie głosować?

Ostatnio Opublikowane
Share This