Gwarantowany Dochód Podstawowy
UBI, czyli pieniądze za nic. Najambitniejszy projekt cywilizacji, czy niebezpieczny pokaz ignorancji?
Dziś bierzemy na warsztat Gwarantowany Dochód Podstawowy (Universal Basic Income), czyli gigantyczny socjalny program rozdawnictwa pieniędzy każdemu, bez warunków, regularnie i na tyle obficie, by zapewnić przetrwanie.
Jakie argumenty podają zwolennicy, oraz jakie konsekwencje może wywołać spełnienie ich marzeń?
Czy możliwe jest zastąpienie wielowarstwowej, kosztownej i niewydolnej administracji jednym prostym programem? A może UBI powinno stanowić uzupełnienie obecnego systemu?
Czy rosnąca popularność UBI oznacza wysoką wartość merytoryczną projektu?
Kto zyska? Ile i jakim kosztem?
Kto za to wszystko zapłaci?
W końcu jak można bronić najgorszych na świecie miejsc pracy?
A co gdyby przyjrzeć się ich historii, wpływom na gospodarkę państw, wpływom na ludzkie życie w dłuższej perspektywie?
Namawiający do dzielenia się majątkiem długowłosy nauczyciel – to z pewnością wyborca socjaldemokratów.
A może jest zupełnie odwrotnie i Jezus w swoich naukach zostawił nam wskazówki, by na socjalistów, socdemokratów, komunistów i wszelkich innych głosicieli przymusowej redystrybucji nie głosować?
Wracam z FREEDOM FEST i o wszystkim wam opowiadam.
Za nami festiwal ANTHEM, z którego wracam z odrobinę cięższą walizką.
Nie głosuję. Ale patrzę i się świetnie bawię.
Obaj są obrzydliwi na swój sposób. Do obu dzieli mnie dystans liczony w latach świetlnych i nie mam zamiaru się zastanawiać, czy jeden z nich jest może z pół galaktyki bliżej.
Czekając na polskiego Mileia.
Wolnorynkowi wyborcy nie stanowią istotnej grupy dla żadnego z kandydatów.