W Obronie Sweatshopów
Przed nami drug odcinek serii ANTIdiotum, a w nim drażniący temat wzrostu pozwalającego na wyjście z biedy przebranego za niewolniczą pracę w nieludzkich warunkach.
W obronie sweatshopów nie wypowiada się praktycznie nikt. W końcu jak można bronić najgorszych na świecie miejsc pracy?
Sweatshopy słyną ze wszystkiego co na rynku pracy najgorsze: wyzysk, bieda, praca dzieci, niskie płace i okropne warunki pracy.
A co gdyby przyjrzeć się ich historii, wpływom na gospodarkę państw, wpływom na ludzkie życie w dłuższej perspektywie? Mogło by się okazać, że nienawidzone i wyklinane od lewa do prawa sweatshopy są tak samo przerażające co konieczne.
Namawiający do dzielenia się majątkiem długowłosy nauczyciel – to z pewnością wyborca socjaldemokratów.
A może jest zupełnie odwrotnie i Jezus w swoich naukach zostawił nam wskazówki, by na socjalistów, socdemokratów, komunistów i wszelkich innych głosicieli przymusowej redystrybucji nie głosować?
Wracam z FREEDOM FEST i o wszystkim wam opowiadam.
Za nami festiwal ANTHEM, z którego wracam z odrobinę cięższą walizką.
Nie głosuję. Ale patrzę i się świetnie bawię.
Obaj są obrzydliwi na swój sposób. Do obu dzieli mnie dystans liczony w latach świetlnych i nie mam zamiaru się zastanawiać, czy jeden z nich jest może z pół galaktyki bliżej.
Czekając na polskiego Mileia.
Wolnorynkowi wyborcy nie stanowią istotnej grupy dla żadnego z kandydatów.