Dziś swą premierę ma książką mówiąca o tym, jak w polskich realiach można działać nie tylko zyskownie, ale też w oparciu o wartości, z jasno zarysowanym celem i bez moralnych kompromisów. Jest to zarazem pozycja silnie pro-rynkowa.

Mam przyjemność być jej PATRONEM MEDIALNYM!

KSIĘGA DOBRYCH PRAKTYK Krystiana Pluciaka to na pierwszy rzut oka książka stricte o biznesie. Taka o zatrudnianiu, zwalnianiu, wąskich gardłach i motywacji. Wywiady, dobre rady i ostrzeżenia. Skąd zatem patronat agentowy na biznesowej książce?

Co wyjątkowego, wolnościowego może być w kolejnej mentorskiej pozycji?

 

– Dawno nie zaskoczyła mnie tak książka biznesowa.

Książki biznesowe z czasem zaczęły mnie nudzić swoimi „refrenami”. Wiecie, te nienadające się do zastosowania na polskim gruncie cudowne metody geniuszy z doliny krzemowej, dobre rady TED-owiczów, krótkopalne inspiracje.

W książce, o której mowa dziś, nie ma takich wygłaskanych przypadków. Są konkretne historie z polskich firm. Są wywiady z ich właścicielami. To opowieści, które inspirują dlatego, że są prawdziwe, nie dlatego, że są łatwe. I przede wszystkim: nie ma w niej popularnego mentorzenia.

– Jest to zarazem książka dla przedsiębiorcy zatrudniającego tysiąc pracowników, jak i działającego solo wolnościowego dziennikarza czy twórcy.

Dla obu będzie to podróż równie ożywcza: oto mamy nowoczesne i sprawne biznesy, gdzie pracownika nie motywuje się integracyjnymi libacjami i premią za dowiezienie taczki z targetem. Gdzie, przy podobnym obrocie zatrudnia się dwukrotnie mniej niż konkurencja, w dodatku na 7 godzinny dzień pracy. Gdzie pracownika docenia się powierzając mu bardziej wymagające zadanie, gdzie nie zakłada się monitoringu, gdzie nie ma kar za nadmierne korzystanie z kserokopiarki.

Aż ciśnie się na usta pytanie: czy takie miejsca w ogóle istnieją?

– Książkę napisał człowiek, którego znam ze środowiska wolnorynkowych przedsiębiorców.

Krystian Pluciak zawodowo pomaga naprawiać firmy (ma na koncie ponad 500 audytów dużych firm). Do książki wybrał organizacje, które zachwycają – przyciągają pracowników bez ładowania pieniędzy w ustawione konkursy, generują zysk bez „wyzysku ludzi pracy”, rozwijają się bez konieczności mnożenia warstw biurokracji i interwencjonizmu, a w dodatku konkurują i wygrywają z zagranicznymi korpo.

I teraz, za pomocą opasłego turkusowego tomiszcza, Krystian stara się pokazać nam, co te często nieznane cudeńka mają wspólnego.

– Książka pokazuje, jak bardzo nieaktualne są idee dominujące w polityce i państwie.
Bo jeśli firmy te mają coś wspólnego (choć na pierwszy rzut oka różnią się bardzo) to dynamikę działania i filozofię rozwiązywania problemów. I obie te wartości rzuciły mi się w oczy jako biegunowo odległe od:

1/ metod jakie zalecają nieobeznani w przedsiębiorczym działaniu politycy,
2/ praktyk jakie znamy z państwowych urzędów.

– Książka bez większego wysiłku udowadnia, że biznes to nie koniecznie wyzysk.

Nie bogacisz się kosztem środowiska, niszcząc lokalne społeczności, wykrwawiając konkurencję, oszukując klienta czy zwyczajnie kradnąc. Owszem, teoretycznie możesz wybrać taką ścieżkę – jednak wraz z postępem technologicznym, transparentnością, globalizacją, i wzrostem świadomości pracowników i konsumentów, odcinasz sobie drogę rozwoju i coraz częściej skazujesz w ten sposób swój biznes na porażkę.

– Po lekturze w wyobraźni pojawia się model przedsiębiorcy jak najdalszy od typowego „Janusza Byznesu”.

Spokojnie, nie zamierzam demonizować tu Januszy Biznesu. Odegrali swoją rolę w Polsce po transformacji ustrojowej. Z perspektywy można uznać, że owi Janusze byli nieco niedoszlifowanym, ale koniecznym ogniwem pomiędzy folwarcznie zarządzającym kierownikiem państwowego zakładu, (nastawionym na wykonanie normy przed rocznicą rewolucji i zdobycie lepszego miejsca w kolejce po meblościankę), a współczesnym liderem prywatnej organizacji (dziwnie meblościankami niezainteresowanego).

KSIĘGA DOBRYCH PRAKTYK pokazuje, że żyjemy już w erze post-januszowej.
Oczywiście, tak jak szesnastowieczni Europejczycy musieli czekać aż do wieku dziewiętnastego, by dowiedzieć się, że żyli w okresie renesansu, tak i dziś wielu „byznesmanów” dokona żywota nawet nie wiedząc, że można firmę prowadzić inaczej.

– To nie książką nastawiona na narzekanie.
Januszy Byznesu nie zamienimy, pogódźmy się z tym i pozwólmy im naturalnie zgasnąć. Nie zamienimy machnięciem różdżki słabych firm w kolosy, tak jak nie mamy większego wpływu na politykę gospodarczą rządu.

Natomiast warto o DOBRYCH firmach i DOBRYCH PRAKTYKACH mówić.
I to głośno.

Chociażby po to, by nie oddać pola ignorantom nawołującym do dalszego interwencjonizmu i nacjonalizacji (które w świetle KSIĘGI DOBRYCH PRAKTYK brzmią jak zwyczajnie przeniesienie najgorszych nawyków urzędowej biurokracji na sprawnie działające firmy).

Oto świadectwo: wybór jest większy niż januszowe albo państwowe.

Książka tym samym staje się czymś więcej niż poradnikiem dla biznesmena. Jej lektura inaczej oddziałuje na przedsiębiorcę a inaczej na każdego, komu na sercu leżą idee obrony i poszerzania przestrzeni wolności, tu akurat gospodarczej.

Jako przedsiębiorcy możemy podjąć decyzję, by nasza firma stała się czymś niepowtarzalnym, niepodrabialnym i niezapomnianym. KDP nie powie nam jak krok po kroku dokonać przemiany, ale wystarczająco mocno popchnie na dobre tory. Uczuli na obecność wąskich gardeł, poszerzy spojrzenie na niezależność pracownika, niejako zmusi do zredefiniowania pojęcia misji, pomoże określić wartości oraz antywartości.

Jako promotorzy wolności gospodarczej dostajemy do ręki niejako odświeżoną opowieść, którą znamy z dzieł klasyków wolnej, rynkowej gospodarki. To wciąż dobra wynikające ze specjalizacji i koszty wynikające z multitaskingu (Adam Smith i jego podział pracy). To wciąż usuwanie broniących się zawzięcie wąskich gardeł (Bastiat i jego przypowieść o blokowaniu budowy mostu na rzecz utrzymania miejsc pracy na barkach). To wciąż dalekowzroczna strategia z bardzo dużą przestrzenią do działania ad-hoc (Mises i jego zmienny dynamiczny rynek, odkrywanie okazji czyniące z człowieka przedsiębiorce).

I owszem, zamiast Smitha, Bastiata czy Misesa możemy mówić bardziej współcześnie: deep work, teoria ograniczeń, zarządzanie agile czy czarne łabądki.

Prawda pozostaje ta sama. Co się zmienia, to czasy i możliwości.

Tomasz Agencki
KSIĘGA DOBRYCH PRAKTYK
PATRON MEDIALNY

Podcastu słuchaj tak, jak ci wygodnie.
iTunes
YouTube
Spotify
Spreaker
Najnowsze odcinki podcastu:
Share This